Dziś kolejna odsłona -kominki. Nie wyobrażam sobie domu bez kominka w salonie. Poprostu on tam musi być! Nasz będzie miał swoje miejsce w rogu i najbardziej prawdopodobnie będzie w stylu rustykalnym. Uwielbiam kamienie, łupki, cegły i drewno w połączeniu.To wszystko tworzy piękny klimat. Choinka i dekoracje wyglądają pięknie wokół takiego kominka.Ja już zaczęłam zbierać dekoracje- jak narazie są to dziadki do orzechów:) (zdj.internet)
wtorek, 26 lipca 2011
poniedziałek, 25 lipca 2011
Bo trzeba się dobrze czuć w swoim domu.
Przed nami do meblowania domu droga daleka jak stąd na księżyc, ale na wszystko przyjdzie pora. Niestety, nie mogę się doczekać tego momentu, więc "zbieram i kolekcjonuję" pomysły, kupując co jakiś czas "niezbędne przydasie domowe", które leżakują w szafie i czekają na ujrzenie światła dziennego i na swoje miejsce. Znam siebie już na tyle, że wiem , czego chcę i wiem , co mi sie podoba a co nie.Wiem, czego napewno nie będę mieć w domu a co na sto procent wypełni nasze 4 ściany:). Nie należę do osób, które lubią "nowoczesność w nowym wydaniu".Nie cierpię i źle się czuję w zimnych pomieszczeniach "przesyconych do przesady" bielą i sterylnością, gdzie człowiek się czuje jak w komnacie królowej lodu, boi się nakruszyć i nieraz usiąść na modnych ostatnio przezroczysto-plastikowych krzesłach. Nie lubię lakierowanych mdf-ów w żadnym wydaniu i w żadnym pomieszczeniu, chłodnej stali tam, gdzie jej nie potrzeba, pomieszczeń - ja bym to nazwała nowoczesnych muzeów- gdzie wszystko jest tak dopracowane ,iż ma się wrażenie, że to miejsce nie nadaje się do mieszkania tylko do oglądania. Poprostu mam uczulenie na wyżej wymienione rzeczy:) Jestem osoba , która KOCHA to co wiejskie, swojskie, rustykalne. Przedmioty, meble z duszą, drewno w domu- w każdym wydaniu, swoje przetwory w spiżarni i ciepły klimatyczny dom z dużym stołem, i kominkiem obłożonym kamieniem. Mam ogromne szczęście, że mój mąż podziela moje pomysły i też podoba się mu ten klimat. Być może to z tęsknoty i z przywiązania do domu, tradycji i tego co jest nam tak bardzo bardzo bliskie.
Postanowiłam do mojego bloga dorzucać pomysły, te podpatrzone i te, co zdobyły moje serduszko- dziś pierwsza część- BIBLIOTEKA
Biblioteka będzie na poddaszu. U nas będzie to pomieszczenie otwarte - i moje królestwo. Planuję tam zrobić po jednej ścianie wysoką zabudowę a po przeciwnej ścianie postawić sekretarzyk na moje "bibeloty i pierdołki", obok będzie niska przeszklona komoda lub biblioteczka podręczna a nad nią, na ścianie zdjęcia -stare, nowe w drewnianych ramkach. Na środku mojej biblioteczki będzie 2 osobowa sofa a przed nią jako stolik - kufer.
(zdj.Jaques Grange, Jose Solis Betancourt, twój dom, royal decor)
Postanowiłam do mojego bloga dorzucać pomysły, te podpatrzone i te, co zdobyły moje serduszko- dziś pierwsza część- BIBLIOTEKA
Biblioteka będzie na poddaszu. U nas będzie to pomieszczenie otwarte - i moje królestwo. Planuję tam zrobić po jednej ścianie wysoką zabudowę a po przeciwnej ścianie postawić sekretarzyk na moje "bibeloty i pierdołki", obok będzie niska przeszklona komoda lub biblioteczka podręczna a nad nią, na ścianie zdjęcia -stare, nowe w drewnianych ramkach. Na środku mojej biblioteczki będzie 2 osobowa sofa a przed nią jako stolik - kufer.
(zdj.Jaques Grange, Jose Solis Betancourt, twój dom, royal decor)
sobota, 23 lipca 2011
Moja Patronka- Św. Kinga (ur. 5 marca 1234 – zm. 24 lipca 1292),
Córka Beli IV, króla węgierskiego i jego żony Marii, Laskariny. W 127 roku została poślubiona Bolesławowi Wstydliwem. Kinga przebywając na Ziemi Sądeckiej, kilkakrotnie odwiedzała rodzime Węgry, skąd sprowadzała do Polski górników, którzy dokonali pierwszego odkrycia złoży soli w Bochni (1251).
Stąd powstała piękna legenda o cudownym odkryciu soli. Kiedy polski książę krakowsko-sandomierski Bolesław poprosił o rękę węgierskiej królewny Kingi, ta zwróciła się do swego ojca, aby w wianie nie dawano jej złota i kosztowności, gdyż niosą za sobą pot i łzy ludzkie. Nie chciała też roju służby, bo ta jest znamieniem pychy. Życzyła sobie tylko jednego skarbu - soli, którą chciała dać swej przyszłej ojczyźnie.
Król Węgier podarował jej więc najbogatszą kopalnię Siedmiogrodu w Marmarosz. Kinga biorąc ją w posiadanie, wrzuciła do szybu swój zaręczynowy pierścień, zaś w drodze do kraju swego męża zabrała ze sobą doświadczonych górników węgierskich. W Polsce kazała im szukać soli. Gdy ją wreszcie znaleźli, jak pisze Ksiądz Piotr Skarga, "w pierwszym bałwanie [czyli bryle soli], który wykopano, pierścień się on jej znalazł, który ujrzawszy Kunegunda i poznawszy, dziękowała Panu Bogu, który dziwy czyni tym, którzy Go miłują". Legenda ta , znana jest na Węgrzech i w Polsce, którą też do dzisiaj powtarzają w Bochni i Wieliczce, gdzie znajduje się polska sól, bo święta Kinga jest patronką górnictwa soli. Dlatego pod koniec minionego stulecia w wielickiej kopalni na głębokości 101 metrów wykuto na jej cześć największą na świecie podziemną kaplicę, całą z soli, która może pomieścić aż 500 osób.
I w tej Kaplicy byłam:) Po ślubie z mężem wybraliśmy się do Kopalni Soli w Wieliczce. była to chyba najpiękniejsza podróż poślubna po zakątkach Polski:)
Po śmierci męża, Kinga wstąpiła do Zakonu Klarysek, gdzie została aż do śmierci,24 lipca 1292 roku.
I taka oto moja Patronka, związana z tym co jest mi bardzo bliskie - Pieniny ( Legenda o powstaniu Pienin), Stary Sącz, Ziemia Czorsztyńska i Janem Pawłem II, bo to właśnie przez niego została ogłoszona świętą w 1999r.
Stąd powstała piękna legenda o cudownym odkryciu soli. Kiedy polski książę krakowsko-sandomierski Bolesław poprosił o rękę węgierskiej królewny Kingi, ta zwróciła się do swego ojca, aby w wianie nie dawano jej złota i kosztowności, gdyż niosą za sobą pot i łzy ludzkie. Nie chciała też roju służby, bo ta jest znamieniem pychy. Życzyła sobie tylko jednego skarbu - soli, którą chciała dać swej przyszłej ojczyźnie.
Król Węgier podarował jej więc najbogatszą kopalnię Siedmiogrodu w Marmarosz. Kinga biorąc ją w posiadanie, wrzuciła do szybu swój zaręczynowy pierścień, zaś w drodze do kraju swego męża zabrała ze sobą doświadczonych górników węgierskich. W Polsce kazała im szukać soli. Gdy ją wreszcie znaleźli, jak pisze Ksiądz Piotr Skarga, "w pierwszym bałwanie [czyli bryle soli], który wykopano, pierścień się on jej znalazł, który ujrzawszy Kunegunda i poznawszy, dziękowała Panu Bogu, który dziwy czyni tym, którzy Go miłują". Legenda ta , znana jest na Węgrzech i w Polsce, którą też do dzisiaj powtarzają w Bochni i Wieliczce, gdzie znajduje się polska sól, bo święta Kinga jest patronką górnictwa soli. Dlatego pod koniec minionego stulecia w wielickiej kopalni na głębokości 101 metrów wykuto na jej cześć największą na świecie podziemną kaplicę, całą z soli, która może pomieścić aż 500 osób.
I w tej Kaplicy byłam:) Po ślubie z mężem wybraliśmy się do Kopalni Soli w Wieliczce. była to chyba najpiękniejsza podróż poślubna po zakątkach Polski:)
Po śmierci męża, Kinga wstąpiła do Zakonu Klarysek, gdzie została aż do śmierci,24 lipca 1292 roku.
I taka oto moja Patronka, związana z tym co jest mi bardzo bliskie - Pieniny ( Legenda o powstaniu Pienin), Stary Sącz, Ziemia Czorsztyńska i Janem Pawłem II, bo to właśnie przez niego została ogłoszona świętą w 1999r.
piątek, 22 lipca 2011
Dobry dzień
Stres, stres, nerwy, brak czasu, praca, pieniądze, zwariować idzie - kto nie ma problemów? Wszyscy je mają. Jednakże, pomimo tej całej codzienności często szarej, staram się dostrzec promyczki słońca. Niestety, ciężko mi to przychodzi, bo jestem typem pesymistki i chodź szklanka jest do połowy pełna, to ona dla mnie w większości wypadków jest do połowy pusta. ALE, dziś, pierwszy raz od kilkunastu a jak nie kilkudziesięciu miesięcy ciągłego życia w stresie z powodu pewnej sprawy, wszystko zmierza ku dobremu i w końcu może za kilka miesięcy słoneczko na dobre zaświeci na naszym niebie.
Przedemną 6 i pół tygodnia wakacji a jutro- pierwsza wakacyjna imprezka- moje imieniny, które defakto wypadają w niedzielę, ale już jutro zapraszam wszystkich na poczęstunek :)
Przedemną 6 i pół tygodnia wakacji a jutro- pierwsza wakacyjna imprezka- moje imieniny, które defakto wypadają w niedzielę, ale już jutro zapraszam wszystkich na poczęstunek :)
wtorek, 19 lipca 2011
WAKACJE!!
Dziś, a raczej wczoraj zaczęłam "legalne" wakacje. Czemu legalne? Wprawdzie w tym kraju dzieci kończą szkołę dopiero w najbliższy piątek, ale od wczoraj jestem na tygodniowym zwolnieniu lekarskim. Z dzidziusiem wszystko ok, ale ja się źle czuję i pani doktor wypisała od razu zwolnienie. Więc mam 7 tygodni wakacji:) Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Chodź dopiero 2 tyg temu wróciłam z urlopu z Polski, to potrzebuje tych wakacji. Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać-chyba , ze okoliczne sklepy i centrum, ale przedewszystkim odpoczynek.
Gdy byłam w domu rodzinnym, nie mogłam nie iść na spacer, nie porobić zdjęć i nie zabrać ich ze sobą. I chodź tak prozaiczne widoki, to nie ma piękniejszych , niż Polska, swojska, wieś.
Czereśnie w sadzie sąsiada...
Łan zboża mojego taty...
Stara suszarnia...
I polne kwiatki
Brzoskwinie za stodołą...
Dojrzewające zboża a w tle las, gdzie kiedyś chodziliśmy na grzyby... KOCHAM TE MIEJSCA
Gdy byłam w domu rodzinnym, nie mogłam nie iść na spacer, nie porobić zdjęć i nie zabrać ich ze sobą. I chodź tak prozaiczne widoki, to nie ma piękniejszych , niż Polska, swojska, wieś.
Czereśnie w sadzie sąsiada...
Łan zboża mojego taty...
Stara suszarnia...
I polne kwiatki
Brzoskwinie za stodołą...
Dojrzewające zboża a w tle las, gdzie kiedyś chodziliśmy na grzyby... KOCHAM TE MIEJSCA
środa, 6 lipca 2011
Urlop i po urlopie..
Wszystko co dobre,szybko się kończy.Tak było i tym razem.W niedzielę nad ranem wróciliśmy z Polski po 2óch tygodniach spędzonych w gronie rodziny.Powód wyjazdu? Wesele brata. Nie mogło nas tam nie być, nie nie zatańczyłam nic(przepraszam, 3 kawałki), bo dzidzi nie dało, więc z mężem większość czasu spędziliśmy przy stole, ale i tak było fajnie i bardzo przyjemnie. W Polsce dawno nas nie było, ponad rok. Najbardziej ucieszył mnie widok domu rodzinnego , mojej miejscowości i chyba wszystkiego co w koło:) 2 tygodnie to jednak nie wystarczająco czasu, przydało by się jeszcze ze dwa.Nie odpoczęliśmy nic, bo tydzień u jednych i tydzień u drugich rodziców, a prawdziwy urlop to przydałby się dopiero po tym urlopie;) Więcej napiszę w następnym poście , bo strasznie zmęczona jestem i chce się nam z dzidzią spać( jak co dzień o tej porze;))Pozdrawiam Was kochane blogowiczki serdecznie!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)